Co to ma wspólnego z serialem o tym tytule, osadzonym w wiktoriańskiej Anglii, pełnym postaci wziętych z Penny Dreadful Stories?
Nie twierdzę, że Miasto Aniołów będzie złe. Ale to kompletnie inny serial, o innym klimacie i o czym innym. Tytuł dodany chyba tyko aby podpiąć się do bardzo dobrego serialu.
Doprawdy? Z jakiego powodu? Nie widzę tu żadnych atutów - atmosfery, scenariusza, gry aktorskiej. Dormer pałęta się wielopostaciowo bez sensu po planie i zmusza ludzi do zła. Nie wiem po co, mogłaby to wszystko sama wykonać lepiej. Ani w tym ładu, ani składu, nuda wylewa się z ekranu.
Nie bez powodu "penny dreadful" pisane jest takim małym druczkiem pod "City of Angels" na czołówce każdego odcinka, ale to wciąż nie wydaje się uczciwe.
Oryginalny "Dom grozy" też opowiadał o wykluczeniu, uprzedzeniach i nienawiści, ale nie był polityczny, korzystał z klisz gatunkowych, nie wstawiał bzdurnych ras i kontekstów historycznych.
"City of Angels" właśnie i w takim miejscu się dzieje i w takim roku, że to wszystko jest bardzo polityczne, bardzo liberalno ideologiczne, oczywiście znów się najeżdża na białasów i są oni całym złem tego świata. Jak ktoś chce, to niech sobie kręci i ogląda takie rzeczy, sam bardzo lubię "Watchmen". no ale oryginalne "Penny Dreadful" właśnie było po prostu angażującą opowieścią gatunkową, bez tej całej polityki i dlatego spodziewałem się czegoś podobnego, a wyszła kolejne potępienie białej rasy i wszystkiego co tradycyjne. Obecnie masę się tego typu produkcji kręci, więc w sumie jest to męczące już naprawdę.
Boże! Jak mnie męczą te rasistowskie wypowiedzi w sieci... ale cóż, jest tego tyle obecnie, że aż przykre... Nie! Skąd! Nigdy Meksykanie nie byli dyskryminowani w USA... to jakaś polityczna propaganda aby oczernić białego człowieka... Masz całkowitą rację! O_o
No tak, w penny dreadful nie było wątków związanych z klasą czy narodowością XD a city of angels tak oczernia Marię z jej tradycyjnymi wartościami jak chronienie rodziny. Wait, what
Komentarz dałam 8 miesięcy temu, ale nawet teraz czytając go widać w moich słowach sarkazm. Na szczęście nie każdy jest takim bystrzakiem jak ty, by tego nie dostrzec XD
A riproy to znany filmwebowy homofob i ksenofob. W każdym filmie o takich wątkach pisze swoje życiowe "mądrości".
no, korzystam z filmwebu niezbyt często, ale to on komentował o tradycyjnych wartościach. oznacza sam filmweb (i nie da się tego usunąć, nie widziałam tego przed wysłaniem), ja mam zwyczaj komentowania do ostatniej odpowiedzi zresztą tutaj też jakby się dołączyłam do śmieszkowania z jego tez
dodam że totalnie nie zauważył że jedyna całkowicie pozytywna postać w tym serialu to obok latynoskiej matki biały facet, no tyle że Żyd (Askenazi więc widocznie niedostatecznie biały) więc zignorowana również :D
bardziej zresztą takie rzeczy komentuję nie dla samego autora, tylko żeby przypadkowi czytający może nie wpadli w taką retorykę
Trochę ostatnimi czasy Filmweb został przerobiony i musisz oznaczać osobę, do której mówisz, bo wyskakuje to bezpośrednio w jej powiadomieniach i wygląda jakbyś odnosiła się bezpośrednio do niej. Chcąc napisać luźną treść powinnaś oznaczyć autora głównego wątku.
Co do RipRoya to tak jak już napisałam praktycznie jedyne treści jakie wypisuje na Filmwebie są o treści rasistowskiej lub homofobicznej. To człowiek-ściana. Nic do niego nie dociera. Tylko rozwalisz na nim głowę. Raczej nie warto, tym bardziej, że ludzie już na tyle się na nim poznali, że rzadko wchodzą z nim w rozmowy...
Peany Dreadfiul to nie tytuł serialu... to gatunek literacki. Tanie, krótkie historyjki dla mas o zabarwieniu magią. Stąd w pierwszej części mamy duchy, wilkołaki, żywe trupy... bajki z okresu osadzone w okresie. Los Angeles to zbiór historyjek grozy (grosikowych) z czasów Los Angeles czyli głównie Meksykanów, a ich wierzenia opierają się na Aniołach i demonach... proste. Mnie serial ani nie zawiódł, ani nie zachwycił. Obejrzałam z przyjemnością... koniec.
Prawie wszystko w tym serialu się zgadza, scenografia, aktorzy( szczególnie Nathan jest wielki) wielowątkowość, tylko scenariusz czasami nuży jak cholera, przeciągnięty do bólu, ale też obejrzałem z przyjemnością