Film trudny. Mało akcji, dialogów - raczej nastrój. Ośrodek wczasowo-sanatoryjny na Łotwie pod koniec I wojny światowej. Przybywa do niego niemiecki lekarz wojskowy. W ośrodku są przeważnie żołnierze, którzy ucierpieli na froncie. Dla miejscowych jest "domem wariatów". Film wzbudzający nastrój. Często jak obraz.
Jaki jest sens oglądania filmu który jest aż do bólu ponury i przygnębiający? Żeby w sobie wywołać taki sam nastrój?
Zastanawiałem się nad tym czy go nie przestać oglądać. Ten film robi "wrażenie". Pokazuje, jakim bezsensem są wojny i jakich strat i cierpień przysparzają. Jeśli się go nie obejrzy, to można wiedzieć wszystko o przebiegu I wojny światowej, ale nie będzie się "czuło" jej bezsensu. To nie jest jakiś film o "świrach z wariatkowa". To żołnierze, którzy ucierpieli na wojnie.
Jak przekroczę pewien czas trwania jakiegoś filmu, to oglądam do końca. Nie wiem czy będzie się podobał innym - obejrzałem, oceniłem. Raczej bym do niego nie wracał. Nie lubię w sobie wywoływać filmami przygnębiającego nastroju - wręcz przeciwnie (najbardziej lubię komedie), ale czasem ogląda się jakiś film przypadkiem, nie wiedząc dokładnie o cym będzie. Tym sposobem oglądam sporo dramatów. Także, ze względu np. na aktorów/aktorki lub coś co z opisu wydaje mi się interesujące.