O ile jeszcze pierwsza połowa filmu rodziła nadzieje na coś ciekawego.. to druga stworzyła
wrażenie, że to czyjeś wypracowanie na lekcję historii, nudny referat o ostatnich dniach
Hitlera do ktorego napisania ktos został zmuszony .
Liczyłem na coś więcej. W zasadzie oprócz suchego pokazania historii brakło mi "czegoś" ,
co dodało by temu filmowi czegoś ponad "podręcznik historii".
Mi właśnie druga połowa filmu dużo bardziej się podobała. Faktycznie nic mnie w niej nie zaskoczyło bo znam te wydarzenia, ale były one przedstawione tak prawdziwie że oglądałam ten film z zapartym tchem.
Moim zdaniem, druga połowa była o wiele lepiej zrobiona niż pierwsza, co nie zmienia faktu, że film ogólnie wg mnie był średni. Od wystawienia oceny 5/10 powstrzymały mnie tylko świetne kreacje aktorów grających Hitlera oraz małżeństwo Goebbels, reszta aktorów - nawet jeśli dobra - nie zdołała uratować tego filmu. Ciężko się oglądało, poszarpane kadry, sceny o niczym (szczególnie te poza bunkrem), niby Hitler miał być pokazany od ludzkiej strony, a w zasadzie nic odkrywczego nie przedstawiono, nie zaskoczyła mnie też żadna scena (zdecydowanie te z drugiej połowy były lepsze, m.in. scena zabójstwa dzieci przez Magdę Goebbels). Bardzo rozczarowała mnie też odtwórczyni roli głównej bohaterki, owej sekretarki Traudl Junge - aktorka śliczna jak z obrazka, jakby żywcem wyjęta z tamtych czasów, a tak bezbarwnie odgrywała swoją rolę... Podsumowując, pokusiłam się o ocenę 6/10, ze zwykłego szacunku dla pracy i wkładu wyżej wymienionych aktorów.